Półmaraton Dookoła Jeziora Żywieckiego prawie mnie pokonał, ale tak do końca to się mu znowu nie dałem :p Żadnych rekordów życiowych niestety nie udało mi się pobić. Do mojego wymarzonego czasu 1:30:00 jeszcze długa droga przede mną, ale małymi, cierpliwymi kroczkami w końcu dojdę, a w zasadzie dobiegnę do celu.
Nie bez powodu bieg ten jest zaliczany do jednego z najtrudniejszych półmaratonów w Polsce. Co prawda mniej więcej pierwszych 5 kilometrów trasy prezentuje się całkiem lajtowo, to później robi się pod górkę i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Podbieg za podbiegiem, a gdy już prawie widać metę, a zmęczenie daje się we znaki, to na deser jeszcze jeden, chyba najdłuższy podbieg. Trud trasy rekompensują na pewno niepowtarzalne widoki. W tym roku pogoda również nie zawiodła. Bezchmurne niebo, temperatura w okolicach zera stopni, świecące słońce nastrajały pozytywnie. Nienagannie przygotowana, odśnieżona trasa zachęcała do biegu. Tu z mojej strony ukłon w stronę organizatorów jak i wolontariuszy właśnie za tak dobre przygotowanie trasy, za miłą atmosferę zawodów, za sprawne nawadnianie zawodników ;)
W przyszłym roku na pewno zapewnię sobie powtórkę z tej rozrywki, jaką był Półmaraton Dookoła Jeziora Żywieckiego. Zwycięzcą gratuluję wygranej i nowego rekordu trasy. Kibicom dziękuję za bezinteresowny doping :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz