W czasie, gdy remont w moim domu nieustannie trwa, a fachowcy od spraw renowacji krzątają się po prawie wszystkich pokojach, ja ukryłem się w małej izdebce, by napisać kilka słów o muzyce. Bo muzyka jest dla mnie bardzo ważnym elementem każdego biegu. Zresztą nie tylko biegu, ale przede wszystkim życia.
Na początku chciałbym naskrobać zdań kilka na temat mojego podejścia do muzyki, a mianowicie:
w moim świecie nie ma miejsca na szufladkowanie muzyki, nie dzielę muzyki na pop, rock, jazz, hip- hop itd., nie mam potrzeby jej definiowania i przyporzątkowania do jakiejś grupy. Natomiast dzielę ją na taką, która wyzwala we mnie emocje, wzrusza mnie, skłania do myślenia oraz na taką, która co prawda jest, żyje sobie gdzieś koło mnie, ma mnóstwo wyznawców, fanów, ale zupełnie mnie nie interesuje i dla mnie nie istnieje. Jednocześnie chciałbym podkreślić, że nie uważam, żeby ta dla mnie nie istniejąca muzyka był w jakimś stopniu gorsza, bo każda muzyka jest ważna, potrzebna i zawsze znajdzie swojego odbiorcę.
A teraz trochę dokładniej o tej muzyce, która mnie kręci. Zacznę od mojej najukochańszej, jedynej i niepowtarzalnej Anny Marii Jopek. Biegałem już chyba do wszystkich jej albumów. Może się to wydawać trochę dziwne, bo muzyka Ani jest co prawda najpiękniejszą muzyką na świecie, ale nie należy do najbardziej żywiołowych. Ale można znaleźć również i szybsze piosenki, jak na przykład Tam, gdzie nie sięga wzrok z Upojenia, Cyraneczkę z płyty Farat, czy Nienasycenie z Nienasycenia. W repertuarze Ani można nawet znaleźć piosenkę poświęconą bieganiu Tylko tak mogło być z płyty Sobremesa (AMJ jest również biegaczką), której portugalskie rytmy dają mnóstwo energii na cały bieg.
Z Portugalii przenieśmy się myślami do Wielkiej Brytanii, i do zespołu Florence and The Machine. Ich płyta Ceremonials jest jak dla mnie mistrzostwem. A piosenka Shake It Out jest moim ulubionym utworem do biegania.W połączeniu z biegiem jest dla mnie terapią, egzorcyzmem, który wygania ze mnie wszystkie demony. Kolejnymi piosenkami stworzonymi wprost do biegania są No Light No Light, czy taneczna piosenka Spectrum. Warto również wspomnieć o Dog Days Are Over jeszcze z płyty Lungs, której zawrotne tempo zachęca do szybkiego biegu.
Biegam też do muzyki Mozarta, czy Pata Metheny'ego. Oczywiście mógłbym jeszcze wymienić mnóstwo muzyków, którzy towarzyszą mi podczas biegu, którzy wspierają mnie i motywują w dążeniach do realizacji obranych przeze mnie celów, ale jest to opowieść na inny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz